Przemierzam oceany iluzji słowa
drążąc strumieniem niejasnych strof.
Spoglądam na cienie bez twarzy,
a oni mijają w milczeniu zaklęci.
Ten wyścig w moim umyśle bez końca,
bez happy endu kończę kropką nad i.
Wciąż pytania braci, sióstr moich
krwią poezji połączeni, dlaczego i po co?
Dziś spojrzałem na cokół w miasta centrum,
ten martwy odpowiedzi na pytania nie oddał.
A przecież to wy mistrzowie słowa
tworzyliście sztukę w miłości bez granic.
Bezkres mojej wyobraźni sięga dalej do gwiazd,
tak gdzie mrok ze światłem miesza w obłokach.
Niby tuż obok siebie, a jednak daleko tak,
nie siostra ni brat, lecz dobro i zło.
Ja gdzieś między tym wszystkim szukam esencji,
aby w nieznanych sferach ludzkiej świadomości
odnaleźć spokój na nieznanych mi lądach,
tam gdzie w ogrodach cisza na wieki.
Tam też i ja ukoję lęki......
Zdjęcie: minber.ba