Nadchodzi gęsta mgła,
na licach moich jawi się łza,
kwiaty południa odchodzą w niepamięć,
dotknął je szalejący wiatr.
Z nurtem wianki popłyną,
dziewczę zranione ich nie odnajdzie,
smutek nad Dunajem,
płatków tylko żal.
Dęby osamotnione,
pary rozchodzą się w dal,
nie ma wiecznej miłości
bez splecionych uczuciem dłoni.
Biel pokryła ulic gwar.
Ona przyszła prosto z chmur.
Jeśli szukasz tej jedynej,
to nie znajdziesz tam.
On podąża w swoją stronę,
światło serca, blask na wieczność.
Ona chociaż była blisko,
spaliła mosty, róży brak.
Zdjęcie: pxhere.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz