Na skraju czeluści piekielnych
odbyłem podróż przez wrota czasu obumarłego.
Skosztowałem owocu dobra i zła.
Pierwszy choć słodki, to na tej Ziemi
Pierwszy choć słodki, to na tej Ziemi
zbyt mdły, aby pozostać;
a drugi zbyt kwaśny
wypalał żołądek od wnętrza jak trucizna,
cichy zabójca, ten wąż rajskiego ogrodu.
Odszedłem pomiędzy brzozy,
tam na leśnej polanie,
spojrzałem do głębi wrót nieba.
Chciałem poczuć bliskość Aniołów,
nie ludzkiej obłudy,
tak podłej, aż serce na pół złamane.
Zgnilizna ciało gorszyła,
jak trąd,
beati pauperes spiritu.
Tak to ci, których mijałem
w przeszłości
i codziennym biegu żywota mego,
a szary cień
za karę lub z wyboru
był przez krótki czas między nimi,
tak ułamek chwili.
a drugi zbyt kwaśny
wypalał żołądek od wnętrza jak trucizna,
cichy zabójca, ten wąż rajskiego ogrodu.
Odszedłem pomiędzy brzozy,
tam na leśnej polanie,
spojrzałem do głębi wrót nieba.
Chciałem poczuć bliskość Aniołów,
nie ludzkiej obłudy,
tak podłej, aż serce na pół złamane.
Zgnilizna ciało gorszyła,
jak trąd,
beati pauperes spiritu.
Tak to ci, których mijałem
w przeszłości
i codziennym biegu żywota mego,
a szary cień
za karę lub z wyboru
był przez krótki czas między nimi,
tak ułamek chwili.
Zdjęcie: Twitter Anna Kwiecień
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz