23 maja 2017

Latarnik


Przemierzał planetę raj utracony
przez rodzaj ludzki on odrzucony
człek ten samotny tu i ówdzie 
nie zagrzał snu ni tez spokoju duszy
kimże jesteś wędrowcze strudzony
na obraz Boga wszak cię stworzono
nikt nie rozumie zamysłów twoich
chęci poznania zwierciadła serca
tu gdzie szum fal Posejdona
tam twoje myśli płyną w głębinę wiatru
a on nie zastyga pędzi przed siebie
nie dając w zamian nic brak ukojenia
łzami słonymi pokryte łoże
a ściany zimne poezją kryjesz
nic oprócz niej nie pozostało
tylko ręka przy piórze wciąż drży
pieścisz pergamin tym atramentem
słowa ubierasz w barwny labirynt
cicha melodia z duszy wyrywa
zakątek nieznany ludzkiej świadomości
dokąd zmierzają obrazy tej weny
czy obumarłe pozostawią ślad na skałach
a może gdzieś za horyzontem
odnajdziesz ciszę swoje katharsis
a fal szum słowa gdzieś zabrał
dziś tylko cisza
cisza

Aktor jednego spektaklu


na barykadach mętnego istnienia
zagubiony w milczeniu kilku szlachetnych słów
oddany walce dawno przegranej
był tylko pyłem na tle mapy wszechświata
dramatem czy próżną komedią jego istnienie
wciąż wśród sfory wilków zadawał pytanie
a melodia serca spać późną nocą nie dała
pytań tak wiele a odpowiedzi wciąż milczą
znałem go tylko przelotnie z widzenia
nie zdążył strof wszystkich wszakże zapisać
nim odszedł w niepamięć świata i ludzi
a liść tylko szary mogiłę zdobi....