Utkwiłem jak w dziurze czasoprzestrzeni -
alfą i omegą, gdzieś między nimi.
Spaliłem mosty, zbrukane szlaki
z win moich rozpoczęte i te przypadkowe, co los mi nadał.
Oddałem siebie w otchłań poezji,
zgłębiałem sztukę, iluzję tych słów.
Od Kasjopeji po morza Ziemi,
tak przemierzałem bezkres wszechświata.
A więc dziś jestem, stoję w tym miejscu
wciąż zagubiony, zatracam siebie.
Boję się milczeć, boję się mówić,
ulotną chwilą moje istnienie.
Brak zahamowań, nałogów wiele,
wiara w Boga, co dłoń swoją podał.
W blasku księżyca kreślę szkic myśli -
ciekaw dziś bowiem, co znów mi się przyśni.
Autor zdjęcia: www.zireael.blox.pl