życia dawnego,
kielich z krwią
dziewic, razu pierwszego.
Stopniał śnieg
na dłoniach grzesznika,
utknąłem wtedy
w mackach ptasznika.
Słone te krople
wciąż odsłaniały
zwierciadło duszy-
skazą znaczone.
W niepamięć chcę aby
ono odeszło,
odczuć błogostan
istnienia prawdy.
Wyciąć ten cierń
z ciała na zawsze,
wyłupić oko
jeśli tak trzeba.
Niechaj to światło
wciąż mnie prowadzi
abym nie zbaczał
z dróg tych prawdziwych.
Po tęczy w niebo
sięgnąć do gwiazd,
odczuć dziś miłość
aniołów blask.
Autor zdjęcia: www.autospies.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz