25 maja 2018

Żart




Na półce marketu
tysiąc dni chwalebnych,
nikomu w życiu tak naprawdę niepotrzebnych.
Na co komu dżem z kaktusa,
z reklamy po pachy dziś mam ubaw,
którą z kaw dzisiaj mam zaparzyć
skoro nazw tysiące mam na co dzień.
Perpetuum mobile,
może ja wymyślę,
zaprzęgnę w cztery konie
moich myśli szare zwoje,
skompletuję chaos w głowie
i odnajdę złoty środek,
intercyzę dziś podpiszę
do Norwida coraz bliżej.







Zdjęcie: Ceneo

Zwyczajny





Pośród kwiatów i cieni, ambrozją słów raczą poeci. Pomiędzy niebem, a pyłem Ziemi ta kwintesencja arkadię niesie. Ludzkie radości i wad też tak wiele rodzą w umyśle, ciągłe natchnienie. Niczym suflerzy z amfiteatru podpowiadają schematy życia. A zwykły człowiek z piórem w kieszeni gdzieś w swojej głowie na półce schowa. Nie ważna pora, godzina duchów, czy kur o poranku pieje przy polach, prawdziwa sztuka zrodzona z bólu o pomstę w kartce wkrótce zawoła.









Zdjęcie: Niżej podpisany

Fortepiany



Akt dla Marka Kotańskiego


Zanurzony w dźwiękach przeszłości
odkryłem prawdę o ludziach,
których pokrył kurz historii.
Byli tacy zwyczajni,
a w sercu kryli złoża diamentów.
Do dziś pamiętam
Marku Ciebie i Twoją walkę,
mimo iż słońce nie zawsze po Twojej stronie,
pomimo barier ślepego losu
położyłeś fundament
na skałach, zbudowałeś dom.
Wichry ludzkiej nienawiści
nigdy nie zburzą go....



Akt dla Diany ( księżnej Walii)


Zakwitły czerwone róże
w ogrodach królewskich na wieki,
lecz żadna nie pokryje się taką czerwienią,
aby przykryć Twojej urody i serca blasku.
Tyle dobroci wylanej przez lata,
iż pewnie to Najwyższy Bóg zesłał Anioła,
a dziś w okręgu gwiazd ta jedna to Ty.
Ta najpiękniejsza promienie daje
dla opuszczonych dzieci,
dla samotnych głodnych na tej Ziemi.
Nie zapomnieli ludzie,
nie zapomnę i ja
przy dźwiękach samotnych nocy
oddaje Wam cześć...

24 maja 2018

Nigdy więcej. Prolog





Nie chcę widzieć obozów dla dzieci i matek, ludzi w kapturach palących nocą krzyże, nie chcę rozmawiać o apartheidzie i rasizmie, nie chcę nic, prócz wolności dla wszystkich ludzi.









Zdjęcie: NieZnikneło.com

Być jak Martin Luther King





Wierzyć w dobro,
równouprawnienie,
zdać się na sumienie,
gdy sądny dzień nadejdzie.
Nie tworzyć historii
dla marionetek TV,
tok myślenia chory,
gdy na świecie wojny.
Jeden człowiek,
każda rasa równa,
religie i podziały
schować do szuflady,
niech pokryje kurz.
Ten nienawiści szum,
obojętni na tych,
którzy innym gardzą.
Nadejdzie ten czas,
gdy znikną oni z ziemi,
krótka jedna chwila,
będą zapomniani.







Zdjęcie: revuedesdeuxmondes.fr

Nie z tego świata




Amfiteatr ludzkich słabości na skrzypcach grają, im możni świata. Harmonia, której od dawna nie ma, od czasu Edenu wszystko zamiera. Jednostki świata w paszczy tych monet, ich że rozpusta, ogrom zła niesie. Ta hipokryzja w portach zamętu, prosto z ekranu chełpliwie zieje, a ceną bycia wśród nich na szczycie, to kakofonia w dzbanie plugastwa. Tak wiele istnień dziś pije z pucharu, już nie słuchają proroków światła. Doktryny ludzkie rzeźbią ten zamęt, szlak ten upadku na wieki. Amen.









Zdjęcie: paymanpsychology.com

Skazany na samotność





I znów nadszedł świt w ogrodach wiecznej samotności, tam gdzie róż wiele zakwita, lecz płatki ich wiatr do niebios zabiera. Na epitafium tylko esencja w zdaniu krótkim spisana "Miłość nieznana, to miłość której nie było" I gdzie w samotni szukać miłości? Czy w dziełach pradawnych Wiliama Szekspira? A może nie szukać wcale, lecz przyjąć w milczeniu, wyrok od losu dany nam z gwiazd? I gdzieś między nimi w tej czasoprzestrzeni obrócić wszystko w strzępy na proch.












Zdjęcie: Nathional Geographic

22 maja 2018

Pustelnik





Po drugiej stronie księżyca odnajduję ukryte fantazje, tam gdzie moje sny, wiecznie się spełniają. Żyje niczym pustelnik z dala od ludzi, w moich ogrodach, milczenie nie splendor odnajdziesz. Labirynt uczuć w trumnie ukryłem i zatopiłem w podwodnych głębinach. Raz jestem tu gdzie kosmiczna otchłań, a raz tam gdzie wyspy nieznane. Podróż do znikąd nieskończoności, przespałem wszakże swoje pięć minut. Nie szukam poklasku na królewskich dworach, omijam wrota, bram ludzi zhańbionych. Nauki mędrców do serca biorę, próżnych tak głupców na Ziemi ów nie brakuje.












Zdjęcie: Naturalnie Spoko

Poeta wyklęty





Samotnik pośród młodych brzóz
słucha melodii serca zwanej weną,
a gdzieś w oddali domostw wiejskich
dźwięki fortepianu budzą nadzieję na lepszy świt.
I kim dziś jest ten, który krzyczy piórem na kartce?
Niezrozumiany wśród tłumów jemu podobnych,
tak niby podobnych, a tak naprawdę zupełnie obcych,
rąk które piszą twarzy znanych nieznanych.
Krytycy ludzkiej obojętności na świata skazy
proszą w modlitwie słów kilku o zrozumienie,
a przepaść między cieniem nocy i dnia
wciąż nie maleje, a z każdym porankiem wzrasta.
A my czekamy ze wzrokiem ku niebu,
a tam garść chmur zwiastuje burzę...







Zdjęcie: sameQuizy

21 maja 2018

Powrót do przeszłości





Czy wierzyć w poprzednie wcielenia?
Odpowiedzi wciąż szukam.
Oparty o mebel zamierzchłej przeszłości
pochodzę nie stąd.
Zbłądziłem na szlaku, pośród miriada gwiazd,
i światło mi niczym lampion drogę wskazuje.
Tej Ziemi i świata ludzi wciąż pojąć nie umiem,
pochodzę z epoki romantyzmu,
a może grajkiem wszak byłem na dworze Cezara?
Czy to jest poezja czy grafomania,
do czytelnika kieruje pytania.







Źródło: strefa44.pl

Ocalony





U stóp szklanych gór
pasmo tęczy dywan rozwija,
w promieniach słońca stąpam do bram nieba.
Opuszki palców mkną po jedwabiu,
światło na nowo znów dla mnie iskrzy,
namaszcza szlaki tam gdzie podążam.
Choć już myślałem, że nie dam rady,
zgubiłem rozum na krótką chwilę,
strącam do piekieł kadry stracone
nie chcę pamiętać mrocznych pejzaży.
Zbyt wiele słów zatruło serce
nie tędy droga, nie chcę ich więcej.
Bo kto mądrości w duszy rozważy,
odkryje złoto nie w kruszcu,
lecz w sercu ostoi?
I tam odnajdzie nadzieję...







Źródło: Pixers

19 maja 2018

Słodkości moja





Każdego dnia
przy blasku księżyca
wpatrzony w oczy,
lustro rozkoszy,
spijam kropelki z ust
które płoną.
Spać mi nie dają,
kusisz zapachem,
bielizny bielą,
czysta niewinna
jak anioł prawdziwa.
Słodycz toć pachnie
róży bukietem,
a ja niewolnikiem,
który pożąda
oddaje siebie.
W zamian pragnienie,
które tak wolno
w nocy oplata,
poddaje się
euforii pieszczot,
rankiem przywitam
aromat kawy,
umrę, odejdę
jak nikt zakochany.







Zdjęcie: pieknetapety.pl

Przebudzenie





Oddany poszukiwacz misterium słowa,
gdzieś na szlakach drogi mlecznej
odkrywa duszę w nowym wymiarze.
Nie zbacza z drogi prawdy, tejże jedynej,
podąża poprzez lat tysięcy świetlnych.
Niegdyś na chwilę gdzieś zboczył z drogi,
tam gdzie wrót piekieł zamęcza ciało.
Byt jakże słaby w naturze, a silny w wierze,
a jednak upadał dotykiem czeluści sięgał,
tak tych złych nienasyconych siarką i ogniem
i tak ciężko na nowo odziać biel na ciało,
które grzechem sam on zaplamił.
Czas nadziei na nowo w sercu odkrył,
iż to że upadał jest w naturę istoty wpisane.
Te pergaminy proroków są niczym amulet,
bo kto w Jezusa wierzy to choćby upadł
na nowo powstanie i żyć będzie...







Zdjęcie: Jezus Jedyną Nadzieją

Zmierzch światłocieni





Nadciąga zmierzch klasyków pióra
ich słowa i myśli coraz mniej znaczą,
ambrozja co niegdyś zachwyt wzbudzała
dzisiaj uboga w streszczeniach żaków.
A jakiś ten świat byłby w istnieniu,
gdyby nie słów poezji stos papirusów,
toż właśnie wieszcze zakątków ziemi
prostotą strof prawdę wielbili.
Gdy kraj w pożodze wojny zamętu,
oni strażnicy odważnie trwali
na kartach białych losy spisane,
tych co za Polskę krew swą oddali.
Niechaj ten wiersz będzie dziś hołdem,
świadectwem wiary w przyszłość poezji,
bo kto godzien tworzyć rzemiosło słowa
temu wszak Panie otwórz swe wrota.







Zdjęcie: Planeta-zk.pl

Serenada





Tęsknie za słowami miłości,
zapachem porannej kawy,
słowem natchnionych wieszczy,
świtem blasku poranka,
szumem fal morza wezbranych,
kwiatów zapachem łąk kwitnących,
myśli dobrych spełnienia,
skarbem na serca dnie.
Tęsknota wzbudza płomieni żar,
wspomnień piasku w klepsydrze garść,
spalone mosty budować żal,
nie tędy droga, nie to nie tam.
Zwierciadło wzbudza powrót na start,
lecz odwrócenie to drogi szmat,
iść wciąż przed siebie rozbić kamienie,
te które dręczą od wielu lat.
Człowiekiem zostać choć mroczny świat
na końcu drogi, zrozumieć kształt,
kosmosu głębie i sens istnienia
na mlecznej drodze miriada gwiazd
i choć są zdjęcia w szczęściu kreacje
wszytko odejdzie jak poranna mgła.







Zdjęcie: Tapety na Pulpit

17 maja 2018

Pisane chwilą





Wdeptani w półmrok istnienia
ludzkie oblicza wrażliwe na krzywdę.
Napiętnowani niczym szaleńcy
kreślą słowa w milczeniu ducha.
Stosy słów jak skarb Salomona
w tomach pokrywa z dnia na dzień kurz.
Kreacje świata zakryły prawdę,
a ten kto szukał skazany odszedł.
Serca pochodnią w tych korytarzach,
jednak labirynt wciąż budzi strach.
Zdeptać dziś kłamstwo, zbudzić nadzieję,
nie czas ucieczki, lecz walki to czas.
Cząstki kosmosu iskrą przemówią,
ten jeden płomień czy zbudzi ludzi?
Dziś odpowiedzi nie dane poznać,
głębia kosmosu znajdzie ten czas.







Zdjęcie: inwriter.ru

Odrzuceni




Sakrament życia z nieba darowany,
dzieciństwo bajką pisane było,
dobroć z ich oczu na świat wyglądała,
nie było gorzkich łez, żali na wiatr.
A dziś?
Pustka w sercu na dnie schowana,
samotność puka do drzwi,
oni kochali,
oni walczyli,
siebie oddali.
A dziś?
Zapomniani.
Na skroniach siwy włos
i choć mądrość na czole pisana
nikt ich nie słucha
wzrok każdy odwraca,
jakby mgła sen z powiek zabrała,
a oni są tuż obok nas
istnieją.
To nie kamienie,
to słońca blask.
Pamiętajmy o nich każdego dnia.








Zdjęcie: collectie.boijmans.nl

16 maja 2018

Tęsknota





Zbudził mnie szloch,
łez mokrych świt biały.
Dzień karty nieznanej,
wrót nieba otwartych.
Odeszła,
umarła,
tak ona,
jedna,
jedyna,
najdroższa.
Pamięć na epitafium zostawię,
ból w sercu przemilczę,
piasek w klepsydrze przesypię.
Pozostał żal
i fotografie,
promyk uśmiechu
na twarzy swej zostawiłaś,
namiastkę nieba,
łąki kwiatów wonności,
motyli wszak niezliczonych.
Nie jestem sam,
wciąż mam tu Ciebie,
tak wiem
to tylko wspomnienie...







Zdjęcie: GoldWalpapers.com

Obcy



Jestem gliną w czyiś dłoniach,
sterują mną roboty na salonach,
oskarżony tylko, za to że żyję,
wrzucony między wilki Ziemi,
odpad nikomu niepotrzebny.

Media płoną
kłamstwem z rubryk towarzyskich,
sępy nadchodzą,
monet szum na trotuarach,
a ja między nimi,
lecz nie miód a zgnilizna
ta cuchnie odorem,
pierwiastek nieskończoności.

Słoma mi z butów wystaje,
nie wpasowany w struktur kuluary,
Temida wyrok wydała,
idź precz do wiochy swojej.

Żałosny prostak
nie wpisany
w masonerii spis powszechny.







Zdjęcie: Wikipedia

15 maja 2018

Noc świętojańska





Wiatr kołysze serca w radości,
noc zabłysła tysiącem świateł
szukając przy pełni kwiatu paproci,
w północy godzinie znajdziemy szczęście.

Ognisko płonie sięgając chmur,
wianki do rzeki rzucają znów.
Młodzian, który odnajdzie
tego wszak panna na zawsze będzie.

Tańce w zapachu pradawnych ziół,
aromat płynie przez mroczny bór,
ukołysz serca, a nuż i duszę,
abyś mógł pożyć o dzień lub dłużej.







Zdjęcie: Newsweek

Ikar





Na skrzydłach wiary
wzniosłem ręce ku chwale niebios,
grzesznik struty filozofią świata,
tu gdzie światło z mrokiem wymieszane.
Groch z kapustą żyznej gleby,
kontury dobra często pomijane,
człek wciąż od nowa spada
błądzi w kuluarach fałszu.
Drugie dno ksiąg "mądrości'',
sztuka bryluje na tych salonach
i gdzie prawdy w ciemności szukać
jak wszystko jadem żmij zatrute?
A tylko czasem w świcie poranka,
orzech zrodzi owoce dobre.








Zdjęcie: Youtube.com

9 maja 2018

Moja Jerozolima





W labiryncie snów swoich
święte miasto Trójcy nawiedzam.
Wzgórza słońcem skąpane,
głębia sensu istnienia
na murach krwią zapisana.
Tyś miastem proroków,
purpurą komnat zdobionych,
łez na darmo przelanych
jak kwiaty zwiędły tu cienie
w obronie miasta świętych historii.
Niegdyś potężna mądrości jutrzenka,
Salomon ukochał melodie harf,
mędrcem w natchnieniu,
przyjaciel Boga
spisywał słowa w trwodze o świat.
W klepsydrze prochem wieki minione
tyś odrzuciła wartości swoje.
Dziś krew na dłoniach,
możni w Gehennie,
mieczem oznajmiasz wyroki swoje.







Zdjęcie: Wolne Media

1 maja 2018

Uchodźca





Dom mój spalili zostały zgliszcza,
dziateczki przy mnie, lecz łzy pozostały.
Ziemia przesiąkła krwią, aż na wylot.
Czołgi, zamęt, tak brudem odziani,
nic nie pamiętam, nic oprócz zniszczeń.
W sercu nauka miłość Chrystusa,
nie zapomniałem Pisma Świętego.
I choć nie raz z karabinu mierzeni,
nie upadali głodni zmęczeni,
wciąż podążali do Ziemi płodnej.
Przybyli ostali na prochu ich ślady,
nie każdemu poznać było wolności smak.
Dziś tutaj jestem, przeszłość zamarła,
tu gdzie bracia poją me dzieci,
a siostry tulą mocno do piersi.
Już nie znam krzyku ni nienawiści,
wyrwanych krzywd z ziem moich przodków.
Błądzę wzrokiem wpatrzonym w dal,
a tylko zachód słońca na niebie
wspomina, że gdzieś w oddali moja Ojczyzna.







Zdjęcie: natemat.pl