17 listopada 2017

Powrót do życia





W barwach tęczy odnajduje nadzieję,
spokój od dawna zapomniany.
Spoglądam na krople, co płatki kwiatów zdobią
i tak oddaje się podróżom w świecie ludziom nieznanym.

Fantazje nad brzegiem, słońcem złoconej Niagary,
poezja niczym nieznane ciało duszę okupuje.
Nektarem niczym niezmąconej czystej wyobraźni,
tam jestem naprawdę wolny, oczyszczony.

Aktor teatru zbłądził jak klaun szlaki pomylił,
powrócić ciężko gdy kajdany serce skuwają.
Lecz on jest silniejszy wiarą co ogniem w sercu płonie,
idzie przez życie, aby na końcu drogi krzyż nadziei postawić.

Tu brzegiem ujrzał w zwierciadle prawdę o sobie,
zapłonie na nowo nadzieją, którą niegdyś schował;
a wątpiący w feniksa powstanie niechaj pokryje kurzem,
myśli jak zdrajca z talii kart dawno wyblakłych.







Zdjęcie: Dribbble

13 listopada 2017

Wena





Otwarte bramy ludzkiej wyobraźni,
skupuję pomysły, zwierciadła ich marzeń.
Natchnienia bólem zrodzone zakwitły nagle
jak polny kwiat na leśnej drodze
To ludzkie oczy tak mocno zmęczone,
obawy przed tym gdzie zło się czai.
Ja stoję tam, wiatr w oczy wieje,
nic bez powodu w biel kartki nie zlewam.
Każdy dziś człowiek światła zwierciadłem
obudzi we mnie nowe spojrzenia,
odkrycia duszy swojej na nowo,
a tam gdzie pustka oddalę słowo.






Zdjęcie: Gazeta

30 października 2017

Walc na dwa serca




Nadeszła kolejna wiosna
dywany z kwiatów nam zesłała
smutek który puchem białym owiany
odszedł na dnie serca zapomniany
ja z tobą o miła ma na polnych łąkach
splecione dłonie w tańcu zakochanych
radości czas dusze nasze powitał
uśmiechem odnajdujemy nowy świt
melodia serc młodości to głos
nie broń wszak przed tym już się
bo kto nie zna magii wiosennych uniesień
ten że szczęścia w życiu tak mało doznał
w zagajniku młodych brzóz
świergot ptaków klecących gniazda
miłości to czas poezji to czas
a my wtuleni wzrokiem po niebie błądzimy
i niechaj ta melodia dwojga serc
na zawsze już z nami zostanie
na wieczność w zwierciadle zamieszka
tam gdzie ukryte magią są dla nas







Autor zdjęcia: Tapeciarnia

29 października 2017

Pełnia




Głęboka noc nad moim miastem,
poświata księżycowa oświetla mrok.

Istoty budzące lęk wychodzą na łowy,

na ich twarzach widzę tylko jedno... gniew!

Przystanki tramwajowe okupione ludzką krwią,
tłuczone szkło w godzinie duchów.
A ja w tym zgiełku stoję sam przeciwko nim,
bronią słowa przeciwko pijackim urojeniom.
Czy dziś wygram i postać oddali się,
a może skończy się spektakl bez happy endu?
W powietrzu czuć rosnącą żądzę krwi,
a ja wciąż tam stoję jak marionetka bez lęku zaciskam pięść.
Ile jeszcze będziemy musieli spoglądać za siebie,
jak długo to jeszcze będzie trwać?
Ile jeszcze niewinnej krwi odsączy noc,
za garść monet pozbawią życia Cię?
A czas ucieka kończy świtem,
chodnik pokryty krwią ...







Autor zdjęcia: Super Express

19 października 2017

Korzenie




Zapuściłem pędy w ziemię niczyją,
zgłębiając naturę martwą wszechświata
niczym żeglarz bez kompasu, steru,
pieściłem fale wiatrem niesione.

Zbadane pisma świata od wielkich,
potok słów bez zamysłu pisanych piórem,
ja gdzieś między nimi szukałem siebie,
zwierciadła duszy na pergaminie.

Miriady lat wspomnień spisanych,
tych na papierze i dłutem w kamieniu,
nie obce dla mnie wszystkie zamysły,
lecz prawdą zdobiło ich tak niewiele.

Korowód myśli przodków tej sztuki,
zła trajektoria wykluta z marzeń,
nie, nie chcę w losy swoje wprowadzać
zdeptane prawdy przez myśli cyników.

Brak autentyzmu mimo ich chęci,
ta filozofia zgubą człowieka,
odszedłem nagle bez pożegnania,
ziemię niczyją w spadku zostawiam.







Autor zdjęcia: Flickr

8 października 2017

Upadek





Upadłe anioły tańczą na skałach beznadziei, spokoju,
wszak one już nie zaznają, teraz
to człowiek istota krucha celem ich sideł na wieki.
Ten który władzę Boga odrzucił kłamca, szyderca na szczycie swoim tkwi otoczony chmarą swych, jakże, naiwnych poddanych.
Fale oceanu w szaleńczym gniewie wzbudzają,
tak tylko to im pozostało, serca ich kamiennym kręgiem obrosły.
I nic w duszach początków dziejów nie pozostało,
karmią więc strachem świat im podległy.
Dawne sady oliwne szarańcza z zawiści pożarła,
czasem stawiam pytania dlaczego ludzie, szare istoty
są skazane na ich bezlitosne działanie?
Choć prawdę człek z pism Świętych poznał, dlaczego
kilka zapomnianych melodii w ciszy oceanu zastygło.
My świadomie lub nie odbieramy codziennie zło,
czekam na dzień i chwałę powrotu Pana mego,
tam na rozstaju drogi gdzie wciąż zadaje swoje pytania.

23 maja 2017

Latarnik


Przemierzał planetę raj utracony
przez rodzaj ludzki on odrzucony
człek ten samotny tu i ówdzie 
nie zagrzał snu ni tez spokoju duszy
kimże jesteś wędrowcze strudzony
na obraz Boga wszak cię stworzono
nikt nie rozumie zamysłów twoich
chęci poznania zwierciadła serca
tu gdzie szum fal Posejdona
tam twoje myśli płyną w głębinę wiatru
a on nie zastyga pędzi przed siebie
nie dając w zamian nic brak ukojenia
łzami słonymi pokryte łoże
a ściany zimne poezją kryjesz
nic oprócz niej nie pozostało
tylko ręka przy piórze wciąż drży
pieścisz pergamin tym atramentem
słowa ubierasz w barwny labirynt
cicha melodia z duszy wyrywa
zakątek nieznany ludzkiej świadomości
dokąd zmierzają obrazy tej weny
czy obumarłe pozostawią ślad na skałach
a może gdzieś za horyzontem
odnajdziesz ciszę swoje katharsis
a fal szum słowa gdzieś zabrał
dziś tylko cisza
cisza

Aktor jednego spektaklu


na barykadach mętnego istnienia
zagubiony w milczeniu kilku szlachetnych słów
oddany walce dawno przegranej
był tylko pyłem na tle mapy wszechświata
dramatem czy próżną komedią jego istnienie
wciąż wśród sfory wilków zadawał pytanie
a melodia serca spać późną nocą nie dała
pytań tak wiele a odpowiedzi wciąż milczą
znałem go tylko przelotnie z widzenia
nie zdążył strof wszystkich wszakże zapisać
nim odszedł w niepamięć świata i ludzi
a liść tylko szary mogiłę zdobi....

13 kwietnia 2017

Droga do arkadii


 w poszukiwaniu drogi do arkadii
przemierzamy bezkres dolin i szlaków
królestwa niezbadanych namiętności
miłości i smutków co w zamian łzy wydają
każdy nasz krok rzeźbi aurę czasoprzestrzeni
paletą barw licznych jak u skrzydeł motyli
z finezją krocząc pochodem ku światłości
smagają nas wichry ku urwisku beznadziei chcą zrzucić
toczymy bitwy wojaże nie znając kresu egzystencji
serce w epicentrum między dobrem a złem kruszeje
w odwiecznym chaosie co rzeczywistość z sobą niesie
odnajdujemy cząsteczki które równowagę przywracają
i tak mijają godziny całe miesiące lata
my wciąż czekamy na zwiastun świtu symbol szczęścia
a nie bez obaw źrenice zamknięte
gdyż każdy z nas wie czym jest życie

W zwierciadle ciszy

 
 
 
 
Posłuchaj szeptu,
odkryj w sobie miłość do sztuki
i niechaj to pióro na pergaminie
zatańczy prozą czy wierszem.
 
 
Delikatnie ze słów utkanym,
nie ważny czas ani miejsce,
ta jedna chwila przyniesie szczęście,
błogostan duszy.

 
 
Nic więcej,
nic mniej,
a cisza co w nas pozostanie
odbita w lustrze
lśnić będzie
niczym szlachetny diament.


Jesienna refleksja


szum liści
jesień przybliża
zamyka drzwi
na ciepła promienie
i cóż i nic
kilka złotych łez
poblakły wspomnienia
bo jak nie dotknąć owocu kasztana
co zagubiony w parkowych alejach
i nie rozmyślać
ach życie
gdzie nas prowadzisz
czy za zakrętem będzie inaczej
szalem tuleni wieczorną porą
spijamy eliksir rozterek dnia
który przemija
flirtuje z nami
a my jak te liście
odpływamy 
bocianie gniazda 

Mauzoleum hipokryzji





kartki krzyczą gniewem
na pióra hipokrytów
tych co fałszem prawdę okryli
czarna kurtyna zapadła
za nią stado innowierców
w imię kruszców
w imię diabła
NIE CHCĘ WAS ZNAĆ
zdrajcy idei
gdzie schowaliście szlachetność
zbudowane cokoły
na cześć waszą
tam biegniecie
pokłony wam oddawać
czcić tego właśnie pożądacie
GNIEW ROŚNIE
nic nie znaczycie
czciciele nauk zdradliwych
faryzeusze
wasze krople atramentu
słone jak deszcz
wartości schowane
na dnie serca
kamieniem zwane

10 marca 2017

Wcielenie Nefretete


Spoglądam w Twoje oczy
płomienie co w nich kryjesz
tajemnicza niewiasto
budzisz podziw
każde męskie spojrzenie
kradniesz zabierasz
nic w zamian nie oddasz
oprócz złudzenia
czym sobie zasłużyłem
ja prosty
przez ludzi wzgardzony
że swoim czarem
mnie uwodzisz
usidlasz
szaleństwo co rozpala
sięgnęło zenitu
me myśli skupione
tylko na Tobie
to jak hipnoza
na wieki usidlony
poprzez błogostan
tej co jedyna
ogień we mnie rozpala
a więc oddaje się
na wieczność
w ramiona
i niechaj nasze ciała
zapłoną jak ogień
na wieży Faros
Twój już na zawsze

9 marca 2017

Zdradzona przez los




Zostawili na pastwę życia,
a Ty nie masz już sił.
Ile razy kłody te
będą Ci rzucali?

Podążasz samotnie
poprzez istnienie,
a każda aleja
niesie tylko cierpienie.
Noc bardzo długa,
a Ty samotnie na klatce,
chłód przez kurtkę
przyjmujesz jak wyrok.
To wyliczanka
dziś padło na Ciebie,
przeklęty los rozdał
ślepe karty.
Woń alkoholu,
mdły zapach tytoniu,
codzienność okupiona
brudem grzechu.
Lecz nie jesteś sama
na planecie, są Was miliony
nikt nie poda już ręki,
odchodzisz niechciana.
I tylko zwiędła róża
na epitafium pamięci
świadczy, że byłaś,
żyłaś, odeszłaś


                                                   
                                                   




8 marca 2017

W zagajniku młodych brzóz


Otulony ciszą
kreślę obrazy piórem
uciekam do wspomnień 
gdy byłem młody
jakie to dziwne
czas tak szybko przemija
coś we mnie umarło
pozostał popiół
łzy spływają
nurtem po policzkach
a ja tonę w melancholii
czy to jestem ja
czy ktoś obcy nieznany
na skórze czuje chłód
wrześniowych dni
smutno mi
stąpam po dywanie
liści co go haftują
uciekam w bezkres wyobraźni
a tam pozostała pustka
i kilka kropel
nic więcej
nic mniej
z wolna odpływam
odchodzę

11 lutego 2017

10 lutego 2017

Sens istnienia


Autor zdjęcia: Mystic Files
Spoglądamy w czeluści oceanu,
intensywność błękitu topieli mrocznej
to niczym wędrówka cienia, on gdyba
nad sensem istnienia rzeczywistości.
Gonitwa myśli niczym gra świateł
czasoprzestrzeni, nieokiełznanej,
wszak filozofia płaszczyzną wspólną
aby harmonia w masach istniała.
Czy kaznodzieja z jadem na ustach
te złote refleksje nam tu rozważy,
może persona na wyższym szczeblu
hierarchię zniży do stóp śmiertelnika.
Każdego dnia patrząc w horyzont
myśl ta przewodnia być nam nie daje,
ktokolwiek z ziemi jest oświecony
ten tak niewiele wysiłku wnosi

22 stycznia 2017

Bog





Dajesz nam wiarę,
miłość i nadzieję,
codziennie z rana
odsuwasz zwątpienie.

Diamentem są
słowa te spisane,
a każde z nich
ma szlachetną barwę.

Drogę do życia
dziś nam pokazujesz,
tunel do raju
nad nami budujesz.

Sumienie jest sędzią,
wnikliwie nas bada,
czy trzymamy się
danego nam prawa.

Wiara zbroją naszą
jakże wszechpotężną,
że jeden oddaje
życie za drugiego.

Nonsensem dziś życie,
gdyby Cię nie było.
Co by nam zostało
po stracie bliskiego?

Świat idee swoje
ciągle tu buduje,
jednak fundamenty
mocno są zgorszone.

Jesteś jedynym
sędzią sprawiedliwym,
Ty osądzisz wszystkich,
znikną ludzkie krzywdy.

Rozwieją się sądy
tezy nieprawdziwe,
a każdy Cię pozna-
słowa sprawiedliwe.








Autor zdjęcia: www.opowolaniuinietylko.blogspot.com