przemierzam ulice puste
szukając ciebie na przystankach iluzji
deszcz obmywa oblicze
szukając ciebie na przystankach iluzji
deszcz obmywa oblicze
nie wyglądam schronienia
nadziei tulącej zmęczone ciało
te przecznice mrokiem okryte
ni szeptu nie słychać
pustkowie
nadziei tulącej zmęczone ciało
te przecznice mrokiem okryte
ni szeptu nie słychać
pustkowie
cienie ukryte w domostwach
palą świece
północ wybiła
palą świece
północ wybiła
a ja podążam
już nie wiem dokąd
byle przed siebie
przez półmrok zimny
już nie wiem dokąd
byle przed siebie
przez półmrok zimny
kruche świetliki oczy me rozpalają
czy cię odnajdę
pośród krzyżówki miasta
co milknie zamiera
czy cię odnajdę
pośród krzyżówki miasta
co milknie zamiera
a może tylko samotność
cień wspomnień co mi zostały
cień wspomnień co mi zostały
szukam
biegnę
ręce do Boga wznoszę
w błaganiu
by deszcz ukoił serce
co złamać się dało
biegnę
ręce do Boga wznoszę
w błaganiu
by deszcz ukoił serce
co złamać się dało