31 października 2016

Moje miasto


przemierzam ulice puste
szukając ciebie na przystankach iluzji
deszcz obmywa oblicze
nie wyglądam schronienia
nadziei tulącej zmęczone ciało
te przecznice mrokiem okryte
ni szeptu nie słychać
pustkowie
cienie ukryte w domostwach
palą świece
północ wybiła
a ja podążam
już nie wiem dokąd
byle przed siebie
przez półmrok zimny
kruche świetliki oczy me rozpalają
czy cię odnajdę
pośród krzyżówki miasta
co milknie zamiera
a może tylko samotność
cień wspomnień co mi zostały
szukam
biegnę
ręce do Boga wznoszę
w błaganiu
by deszcz ukoił serce
co złamać się dało

List z Alezji


Matulo moja dziś piszę do ciebie list
nastała cisza na polu chwały
lecz ja czuję pustkę co serce rozdziera
byłem w Gergowii i tam pod Alezją
widziałem stosy ciał co umarły
przebite mieczem i włócznią
krew bohaterów wsiąknęła w ziemię
a ja zdradziłem
zdradziłem siebie swoich kompanów
jak tchórz co dusze diabłu oddał
za kilka nędznych denarów
strach niegdyś mi obcy
przesiąknął mnie
jak krople krwi która przelałem
i widziałem krzyk
i widziałem gniew
prośby błagalne o litość
lecz nie znałem litości
nie znałem przebaczenia
a dziś sądzić mnie będą
pokolenia następców
za krew
za duszę mego centuriona
przyjaciela niedoli mej nędznej
to tam na siedmiu wzgórzach Babilonu
zaprzedałem duszę diabłu
i niechaj mi przebaczą
gdyż jak Judasz nie wiedziałem co czynię
piszę te kilka słów
a kat już czeka i nada mi zapłatę sowitą
i niechaj ma dusza w piekle spłonie
bo niegodnym jest istnienie
co krew niewinną przelewa

28 października 2016

Poezja metafizyczna


stanąłeś na rozstaju wielu dróg
którą wybrać nie wiesz sam

złamałeś zasady te od wieków istniały
twoje życie to bal maskowy

Nad przepaścią



Na skraju przepaści świadomy własnego losu,
obrałem azymut choć w półcieniu tkwiłem.
Droga do spełnienia marzeń realnych
czy tylko gdzieś głęboko w umyśle zamkniętych.

Za horyzontem



Za horyzontem ocean zastygł niemym spokojem i
brak dziś chmur na firmamencie nieba.
Gniew Posejdona, co fale krzyk nosił  dziś ustał, teraz go nie ma.
Płyniesz na galerze do krańców Ziemi, a wiatr tak cichy,
nieznany jak ludzki los niezbadany.

Płynę

 


Płynę po szafirowym niebie słów Twoich,
unikatowych jak każda z miliarda gwiazd,
To tło malowane piórem wieczności na wieki,
 wieków tu pozostanie.

Księżycowa noc

 


Poświata księżycowa okryła blaskiem atrium.
Spoglądam w Twoje oczy płomienie, co w nich tak kryjesz.
Ujrzałem pożądanie pod maską niewinności.
Niczym Afrodyta kusisz szlakiem nieba.

8 października 2016

Wspomnienie o Marku Kotańskim




Drogi Przyjacielu
słów parę w zaświaty kieruję 
pytań przez lata zrodzonych tyle
gdzie jest ta siła moc mi nieznana
sumienie tak pielęgnować
kochałeś ludzi jak mało kto
owoc dobroci wypełniał serce
wszak byli ci bliscy
żywotem zmęczeni
w chorobie ciężkiej
osamotnieni
cienie te w duszy
pozostawione
na pastwę wilków
bandy nieuków
byłeś jak anioł
chroniłeś skrzydłami
samotne matki
tych bez nadziei
tych co rodzina
wyklęła za życia
za dobro odebrałeś zło
za prawdę kłamstwo
jeden z niewielu wzorów tu miałem
dziś to wspomnienie
znicz więc zapalę
a potem cicho
odejdę w mrok


.
Fot.: www.fakt24.pl