29 listopada 2018

Upadek cz 2




Wyznaje własne grzechy w milczeniu,
skupiony na ogarniającej melancholii,
me serce strach przed życiem wypełnia
i gdzie odwagę w sobie posiałem?

Skazany na zawsze pył światów tak wielu
nie jestem stąd pochodzę znikąd,
jak wilk bez watahy krążę to tu, to tam
pod osłoną księżyca poświaty zamieram.

Persona non grata na wieki wieków,
czy posiadłem mądrość świata obecnego?
Nie sądzę, nie gdybam, gdyż mędrców tu nie chybnie brak
i tylko potoki słów w księgach głupot wiele spisano.

Na granicy między szaleństwem a rozpaczą,
potoki łez drążą kolejne zepsucia szlaki.
To czego w pragnieniu dobra oczekuje,
tam ginie pośród mielizny ludzkich fanaberii.







Zdjęcie: Deon

Utopia




Spijam łzy z ołtarza epickich miłości,
język skurczony nie karmi mnie lukrem.
Pierwotny zamysł spisania ksiąg ludzkich,
odrzucam ku falom nieskończoności.

W porywach skupienia myśli niejasnych
wędruje po chmurach niebios wszechstronnych,
a za mną poświata cieni tak licznych,
iż zgubić we mgle tłum ten tak trudno.

Logika niecną nauką wszechświata,
jak wąż w Edenie podsuwa mapy
w gąszczu ich utknąć nie iście sztuką,
Robinson wysp nie zaznał końca.

Kreślę korowód gwiazd wschodów słońca,
nie wiem gdzie jestem, ot ma utopia.
Pewnego dnia, lecz nie o tej porze
skończę pejzaże piórem malować.







Zdjęcie: Sinonimi Contrari

27 listopada 2018

Dolina zapomnienia




Na skraju czeluści piekielnych
odbyłem podróż przez wrota czasu obumarłego.
Skosztowałem owocu dobra i zła.
Pierwszy choć słodki, to na tej Ziemi
zbyt mdły, aby pozostać;
a drugi zbyt kwaśny
wypalał żołądek od wnętrza jak trucizna,
cichy zabójca, ten wąż rajskiego ogrodu.
Odszedłem pomiędzy brzozy,
tam na leśnej polanie,
spojrzałem do głębi wrót nieba.
Chciałem poczuć bliskość Aniołów,
nie ludzkiej obłudy,
tak podłej, aż serce na pół złamane.
Zgnilizna ciało gorszyła,
jak trąd,
beati pauperes spiritu.
Tak to ci, których mijałem
w przeszłości
i codziennym biegu żywota mego,
a szary cień
za karę lub z wyboru
był przez krótki czas między nimi,
tak ułamek chwili.







Zdjęcie: Twitter Anna Kwiecień

19 listopada 2018

Pokłosie





W zaciszu dębów tulonych słońcem
skupiam spojrzenie na epitafium,
ledwo widoczna gwiazda Dawida
kryje cierpienie pokryte mchem.

Zapalam światło w półmroku, znicz,
aromat ziół wyzwala tlen;
myśli skupione porywa wiatr,
dziś tu na pewno on nie jest sam.

Oddalam wzrok ku nieskończoności,
orszakom gwiazd cieni minionych.
Nie zapomniałem krzywd wyrządzonych,
melodii krzyku ludzkich niedoli.







Zdjęcie: Cieszyn.pl