Morfeusz go ugościł, zasnął snem niespokojnym.
Przez okienko, gdzie stal od wolności dzieliła,
wbijał się księżyc i jego światełko.
Za błędy młodości dziś kara spotkała,
choć w sercu wolny , myśli ciąg nieskończony.
Po co, dlaczego?
Czas biegnie tu wolno, a kresu końca nie widać.
Dni przegrane, lata stracone.
Brak czasem siły,
aby wiarę odzyskać.
Tam też zrozumiał, że kocha wolność -
wraz z nią odeszła młodość.
Plany, marzenia jak dom z kart runęły.
Zgliszcza zostały po jego sławie.
Czy się poderwie, wiatr złapie w żagle?
Jak Feniks z popiołów znów tutaj wstanie?
Ja tego nie wiem, nie mnie to wiedzieć.
Jeśli odpowiedź dziś znasz,
odpowiedz we śnie.
Autor zdjęcia: www.jazzadvice.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz