30 grudnia 2018

Samotny pośród cieni we mgle



Porwany obłędem wśród cieni we mgle,
tonął w rozpaczy zgrzytów sumienia,
rozmyślał nad bytem w leśnych ostępach
pragnął ukoić ból w sercu tak krwawy.
Istnienie wszak idyllą nigdy nie było,
ta czasoprzestrzeń szaleństwa wciągała.
Pijackie monologi do brzóz samotnych,
tak tylko one na tej widowni słuchały.
Nie był Szekspirem, ni Mickiewiczem.
W ostatniej drodze strof zapisanych
gdzieś zgubił klucz do serc ludzkich kodów
a nijak piórem poruszać, gdy stracił sens.







Zdjęcie: Jacek Spodniewski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz