obraz fantazji w papier przelanej.
Wyrzucam z siebie głębinę słów
z tych trudnych i prostych tworzę mozaikę.
Czasem wspomnienia w bólu zrodzone,
a także te co uśmiech na twarzy gościł.
Przemierzam wszechświat w poszukiwaniu
swojego szczęścia, własnej arkadii.
Światło, o które prosiłem niebo
w modlitwie zmierzchu świtu
jest przy mym cieniu, orzeźwia umysł.
Anioł stróż co go prosiłem
jest coraz bliżej tuż obok mnie,
przyjaźń mi w darze na wieki złożył.
Trwoga co w sercu od lat wielu żyła
z wolna odchodzi w końcu zamiera.
Nie wiem co dalej, gdzie los drogę wskaże.
Dywan z jedwabiu, może kamienie?
Liczy się chwila ta, tutaj i teraz,
spisane zdania na szarej kartce.
Autor zdjęcia: www.en.wikipedia.org
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz