27 września 2014

Opuszczona





Był lęk, był krzyk, a teraz cisza.
On odszedł niechaj się już nie zbliża.
Masę złych wspomnień tu pozostawił.
Pamiętasz tylko, że wciąż Cię ranił.

Ile to razy za nim płakałaś, 
gdy on z "tekturami" po nocach szalał?
Wracał o świcie pijany zbyt, 
aby przytulić i z Tobą być.

Ile pustym obietnic i słów, 
gdzieś się rozwiały na wietrze znów. 
Chcąc z nim być dawałaś szansę, 
on się nie zmienił, koniec Twych marzeń.

Okrutny los znów z Ciebie zakpił,
na szczęścia drodze gdzieś pozostawił.
Dlaczego - pytasz- trawiło mnie, 
to jak loteria każdy to wie. 

Jeden jest dobry, a drugi zły
ciężko rozpoznać zamysły ich.
Odkryć ich serca, a także duszę,
czy jest z z kamienia, czy pełen wzruszeń.

Tego ja nie wiem, brak odpowiedzi.
Każdy jest inny, na swej spowiedzi.
Czy on potrafi kochać bez granic, 
czy tak jak inni znów Cię zostawi. 

Rzuci na pastwę własnego losu
byś znów upadła w ciszy bez głosu;
abyś, gdy przyjdzie ten szczęścia dzień
nie dała wiary w swój własny sen.

Pamiętasz chwilę, gdy go poznałaś?
Serce oddałaś, ciało swe dałaś,
byłaś gotowa na prawie wszystko,
by było dobrze, by teraz wyszło.

A ile napomnij było tych dni, 
w których szczęśliwa Ty byłaś z nim?
Na palcach ręki, a może dwóch
zaczniesz wyliczać te chwile znów.

To już minęło odeszło w dal.
Nie chcesz tam wracać kolejny raz.
Skaza na życiu i tej miłości, 
Ty już dziś wolisz być w samotności.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz