22 lutego 2016

W drodze do światłości

 
 
 
 
Po drugiej stronie tęczy ujrzałem rozdroże,
przyjaciół, co gestem gościli, lecz i piewców fałszu.
W drodze do arkadii naznaczony piętnem samotności
widziałem utrapieńców, co los z góry przesądzali.

Na początku zaszczytem była obecność między nimi,
na ich ucztach mięsiwem i winem suto zakrapianych.
Słowa pochwalne nie gorsze od cytatów Szekspira,
lecz woń ich tak mdława jak impresji chwila.

Przemierzałem swoje myśli w poszukiwaniu odpowiedzi.
Zdzierałem maski, co kryły oblicza zdradliwych istot.
Gdzieś w tym galimatiasie pozbawionym właściwych treści,
odkryłem arkana w drodze do światłości

I znów tu stoję jak na początku swojej drogi,
na wielobarwnej wstędze zrodzonej z deszczu.
To znak przymierza z ojców na synów,
niechaj ten symbol dziś mnie prowadzi.
 
 
 
 
 
 
 
 
Zdjęcie: www.cliparts.co


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz