Byłem znów na dworcu i Ty tam wtedy byłeś,
lecz mnie nie widziałeś, bo w innym świecie śniłeś.
Znowu obłąkany, snujesz swoje plany,
czy na pewno chcesz być kolejnym przegranym?
Nikt nie poda ręki, nie w dzisiejszym świecie,
jeśli na to liczysz, srodze się zawiedziesz.
Ile kart w swym życiu dobrych zapisałeś,
ile pięknych chwil na swej tacy miałeś?
Warto czasem spojrzeć z dystansem na życie,
pamiętasz tamte dni, gdy byłeś na szczycie?
Rękę podawali, każdy Cię szanował.
Ich fałszywy uśmiech i zatruta mowa.
Byłeś na salonach, wierzyłeś w puste słowa,
przyjaźń za talary, codziennie wciąż od nowa.
Szalone imprezy, masa pięknych kobiet,
myślisz - byłeś w raju nie otwierając powiek.
Wnet to wszystko nagle jak dom z kart runęło,
moment załamania, utracona miłość.
Utracone także źródło utrzymania,
brak perspektyw życia, kolejna przegrana.
Dziś zamiast śniadania, hajem się rajcujesz.
Każdy nowy dzień dworzec okupujesz.
A w pobliskich bramach znów zbierasz na wino,
gdzie są przyjaciele, Twoja dawna miłość?
Gdzie są tamci ludzie, co w Ciebie wierzyli,
co w tych dawnych czasach karierę węszyli?
W stanach upojenia wspominasz tamte chwile,
gdy na szczycie władzy chciałeś być rekinem.
Dzisiaj tego nie ma, pustka zapomnienia,
dajesz złoty strzał, odchodzisz w strefę cienia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz