7 lipca 2014

Brown sugar





Byłem znów na dworcu i Ty tam wtedy byłeś,
lecz mnie nie widziałeś, bo w innym świecie śniłeś.

Znowu obłąkany, snujesz swoje plany,
czy na pewno chcesz być kolejnym przegranym?

Nikt nie poda ręki, nie w dzisiejszym świecie,
jeśli na to liczysz, srodze się zawiedziesz.

Ile kart w swym życiu dobrych zapisałeś,
ile pięknych chwil na swej tacy miałeś?

Warto czasem spojrzeć z dystansem na życie,
pamiętasz tamte dni, gdy byłeś na szczycie?

Rękę podawali, każdy Cię szanował.
Ich fałszywy uśmiech i zatruta mowa.

Byłeś na salonach, wierzyłeś w puste słowa,
przyjaźń za talary, codziennie wciąż od nowa.

Szalone imprezy, masa pięknych kobiet,
myślisz - byłeś w raju nie otwierając powiek.

Wnet to wszystko nagle jak dom z kart runęło,
moment załamania, utracona miłość.

Utracone także źródło utrzymania, 
brak perspektyw życia, kolejna przegrana.

Dziś zamiast śniadania, hajem się rajcujesz.
Każdy nowy dzień dworzec okupujesz.

A w pobliskich bramach znów zbierasz na wino,
gdzie są przyjaciele, Twoja dawna miłość?

Gdzie są tamci ludzie, co w Ciebie wierzyli, 
co w tych dawnych czasach karierę węszyli?

W stanach upojenia wspominasz tamte chwile, 
gdy na szczycie władzy chciałeś być rekinem.

Dzisiaj tego nie ma, pustka zapomnienia,
dajesz złoty strzał, odchodzisz w strefę cienia.










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz