Na drogach ciernistych krzewów
zbierałem wspomnienia, te obumarłe
z ran powstałych na froncie istnienia.
Serce splamione przez woń Babilonu
przez nozdrza do serca i duszy.
I tak krwawiłem a klęska za klęską,
chciałem nie mieczem, lecz słowem
prawdę objawiać.
Tak tę, którą tak niedawno wielbiłem
i minął czas choć nie pokolenia,
miesięcy kilka.
A ja opętany a wokół demony,
traciłem wiarę,
nadzieję,
siłę.....
Zdjęcie: Fakt
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz