8 listopada 2014

Mrok





Znów ciemność nade mną rozwinęła swą zasłonę,
gubię się w tym wszystkim powoli i tonę.
Chciałem swej istnienie w lepsze wnet zamienić,
kochać już na zawsze, dobro zawsze cenić.

Być nierozpoznanym, kroplą w strugach deszczu,
omijać tych ludzi, którzy chcą zamętu.
Będąc na pustyni mieć fatamorganę,
ujrzeć, gdzieś w oddali swą własną oazę.

Czerpać z tejże studni życia wodę darmo,
wciąż wnikliwie badać słowo, co nam dano.
Nie paść przed wilkami, już na słowie start,
lecz do bycia siły ciągle nowe brać.

Czasem w milczeniu odnajduję się,
w hermetycznym świecie, tam mnie nie znajdziecie. 
Spoglądam w głąb zakamarki duszy,
kłamstwo, które w sercu już mnie nie poruszy.

Odnajduję w sobie także dziś zwątpienie,
co by było, gdyby tu nie było Ciebie.
Uśmiech jest do ludzi, dla nich dobre słowa,
lecz ja sam do siebie w sercu żal swój chowam.

Czy ogarnie spokój, czy znajdę zgubienie,
tego chyba dzisiaj nikt naprawdę nie wie.
Będąc na rozstaju dziś tak wielu dróg,
muszę wybrać jedną, oby dobra tu.








Autor zdjęcia: www.iwonucha.glog.pl



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz