smagany wichrem sierpniowej nocy
przemierzam miasto szukając ciszy
okruchy wspomnień w popiół obrócone
dryfowałem okrętem strugami łez zalanym
przez wszystkie lata nie znałem umiaru
na wpółprzytomnie żyłem pośród złudzeń
a dziś gdy w źrenicach majaki senne
wiem gdzie jest raj choć byłem w piekle
korowód gwarny zmaga się z deszczem
a ja pośród nich pisze swe wiersze
i znów pośród kamienic zmierzch powitam
brudny krajobraz z czerwonych cegieł
nie to nie świerszcze w gaju oliwnym
lecz szloch i krzyk ulicy biednej
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz