8 marca 2018

Ból





W sercu na dnie skryty ten diament,
oszlifowany ze skaz ludzkiego fermentu
w głębinie, tam na skraju duszy
żal płynie strumieniem do ludzi.
Nie poznany wieszcz ni myśli jego
ukrył na dnie cząsteczkę własnego ja,
wciąż zbuntowany, ale powoli umiera
tak jak mrok spędza z powiek jego.
Pyłem wszak wszyscy jesteśmy
od narodzin świtu, aż po pełnię księżyca,
jeden na polu walki sukces odnosi,
inny z porażką codzienności się godzi.
I choć klepsydra nie każdemu równo odmierza,
tak przyjdzie wszystkim zdać ten rachunek.
Czuję bliskość aniołów, ale i mroku czeluści
to jak iść w trakcie burzy piorunów trzask.
A ja ty, my, oni pośród milionów łez
skąpani w deszczu bez parasola tak podążamy,
pokolenie oceniać będzie za stosy słów
lub brak ich na końcu przy brzegu tęczy.
Tam gdzie wszyscy kiedyś
odnajdziemy własne niebo...







Zdjęcie: Youtube

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz