8 marca 2018

Obudzić ludzi





Krzyczeć chcę,
zdeptać w proch, ludzkiej wiary brak,
rośnie gniew.
Niezmierzone wszak są granice,
gdy bezsilność za serce chwyta cię w każdy dzień.
Nadchodzi zmierzch za oknem mego miasta,
spacer nie taki jak kiedyś gdyż za rogiem wciąż czai się zło.
Tłuczone szkło, ktoś martwy pada,
odchodzę, a łzy miesza stłamszony lęk.
Włączam telewizje,
refleksje nad śmiercią,
głodem,
zakłamaniem elit.
Ile jeszcze będzie to trwać,
my albo oni,
czarny czy biały,
katedra czy meczet?
Nie to nie dla mnie,
uciekam,
uciekam na łąki pełne kolorów
do granicy tęczowych snów
tam gdzie wolny będę wnet.
Bez zakłamania
z jedną talią w dłoniach moich,
zapytasz jaką?
Tak tą jedyną,
tą która ze światem wygrywa.







Zdjęcie: Science ABC

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz