Na 1 Maja,
tam się wychowałem,
wśród szarych kamienic
kredą zapisanych.
Szum ciężarówek
budzących mnie z rana,
kreślę swoje myśli,
wspomnieniami wracam.
Wychowany na rozlewni.
Zwyczajne podwórko,
w piłkę się kopało,
więc nie było smutno.
Jarmark w każdy czwartek
do dziś to pamiętam,
smak ogórków solnych
ot tak prosto z beczki.
Już od dzieciaka
nieźle rozrabiałem -
stłuczone szyby,
wizyta Milicji.
Uśmiecham się na myśl
tamtych, dawnych lat
Anka, Marta, Przemek
nasz dziecięcy świat.
Na wrzosie się bywało,
ruinach kamienicy,
czereśnie z drzewa,
łup jakże niezwykły.
Nie było problemów
z wyjściem na podwórko,
jeśli trzeba było
luftem przez okienko.
Srogie były kary,
no i łzy w mych oczach,
pasek mego wujka
budził wtedy postrach.
Wspominam z uśmiechem
te dzieciństwa chwile
siostry, zakonnice
były dla mnie miłe.
Były inne czasy.
Kolejki pod sklepem,
paczka landryn w kapsie,
stałem tak od rana.
Może czasem pustka,
ale radość była,
nie zapomnę chwil tych
już do końca życia.
Autor zdjęcia: www.bobos11.flog.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz